Gdy w październiku 2016 r. minister energii poinformował, że nadprodukcja węgla na rynku wynosi 25 mln ton a w miesiącach zimowych okazało się iż węgla brakuje, przez media przetoczyły się rozważania – gdzie się podział polski węgiel?
Okazało się bowiem, że Ministerstwo Energii i podległe mu służby mają problem z prawidłową oceną podaży węgla i popytu nań, co z całą pewnością miało wpływ na decyzje w zakresie zamykania kopalń. Od 2014 r. rosły zapasy węgla na zwałach, mieliśmy do czynienia ze strukturalną nadwyżką. W 2015 r. ówczesna Kompania Węglowa zaczęła wyprzedawać zwały znacznie poniżej kosztów wydobycia, zaczynając wojnę cenową. W 2016 r. ceny węgla wciąż spadały, jednak spadała także ilość węgla na zwałach. Mimo wszystko wciąż wydawało się, że wciąż mamy do czynienia z przewagą podaży nad popytem, nikt nie potrafił jednak stwierdzić jaka jest jej skala.
Jest to o tyle dziwne iż co roku katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu, dostający kilkaset tysięcy budżetowej dotacji na badania statystyczne rynku węgla, gromadzi dla resortu szczegółowe dane dotyczące zapotrzebowania, produkcji i zapasów. Na ich podstawie Ministerstwo podejmuje później decyzje.
I tu powstaje pierwszy dysonans. GUS podaje że zapotrzebowanie na węgiel w Polsce wynosi ponad 72 mln ton (2015), gdy dla ARP rynek wynosi tylko 64 mln ( w tym 11 mln koksownie). Przy założeniu że import, był ostatnim roku, mniej więcej na poziomie eksportu widzimy lukę na 8 mln ton.
Jak to się ma jednak do 25 mln ton zwałów w październiku? Ministerstwo Energii mylnie zinterpretowało analizy ARP, a winę zrzuciło na pośredników. ARP na koniec roku podał cyfrę 2,5 mln do czego należy dodać węgiel zgromadzony przez agencję rezerw materiałowych.
Policzmy zatem jak obecnie kształtuje się podaż węgla energetycznego w Polsce:
Polska Grupa Węglowa plan 2017 (po wchłonięciu KHW) | 34 mln ton |
Bogdanka | 9 mln ton |
PG Silesia | 1,5 mln ton |
Węglokoks Kraj | 2 mln ton |
Tauron Wydobycie | 6 mln ton |
Nie uwzględniamy JSW jako producenta węgla koksowego i koksowni.
Wynika z tego, krajowe górnictwo wydobędzie około 52,5 mln ton węgla energetycznego przy zapotrzebowaniu (GUS) 61 mln.
Mamy jednak dwie niewiadome. Jakie będzie rzeczywiste wydobycie, gdy PGG realizuje aktualnie poniżej 80% planu? Oraz jakie będzie zapotrzebowanie spowodowane aurą. W negatywnym scenariuszu podaż krajowa wyniesie 48 mln ton, zaś popyt przekroczy 62 mln, czyli „dziura węglowa” wyniesie 14 mln ton.
Nie trzeba dodawać, że deficyt krajowego węgla energetycznego dotyka przede wszystkim rynku pozostałego, komunalnego i ciepłownictwa. Już w lutym Izba Ciepłownicza alarmowała, iż 40% firm ciepłowniczych ma zbyt niskie obowiązkowe zapasy węgla. Handel między kopalniami a energetyką i przemysłem odbywa się bez udziału dealerów i na tym kierunku będącą zaspokajane potrzeby zakupowe.
Strukturalny problem z informacją co się dzieje na polskim rynku węgla istniał zawsze jednak w ostatnim okresie przybrał niebezpieczny charakter. Przecież to czas istotnych z przyczyn gospodarczych decyzji zarządczych w segmencie wydobycia węgla.
Istotne jest również to, że bez zwiększenia wielkości importu nie jest możliwe zaspokojenie bieżącego popytu w segmencie komunalno-bytowym.
Żródło: http://www.polski-wegiel.pl/rynek-wegla/wiadomosci/item/969-gdzie-sie-podzial-polski-wegiel.html